Barcelona wygrała pierwsze El Clásico sezonu 2024/25, ogrywając Królewskich na Santiago Bernabéu 0:4, prezentując jednocześnie wybitny poziom, który możemy nazwać "el Cosmico". Było to ich najwyższe zwycięstwo w La Liga na boisku Los Blancos w tym stuleciu. Lamine Yamal został najmłodszym strzelcem gola w historii Clásico w wieku 17 lat i 105 dni. Hansi Flick natomiast został pierwszym menedżerem Barcy, który wygrał swój debiutancki Clásico różnicą czterech lub więcej goli (w dowolnych rozgrywkach) od czasów Jorge Valdano w 1995 roku. Porażka uniemożliwiła Realowi wyrównanie rekordu wszech czasów La Liga pod względem liczby meczów bez porażki, ustanowionego przez Barcelonę w 2018 roku (43 mecze). Pora na drugą trenerską bitwę pomiędzy szkoleniowcem Realu Carlo Ancelottim a trenerem Barcelony Hansi Flickiem.
Tuż po zwycięstwie 4-1 nad Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów (analizę tego spotkania możesz zobaczyć w pierwszym TCB - tutaj), Katalończycy przystępowali do meczu na szczycie La Liga, zdobywając 27 punktów z 30 możliwych w tym sezonie. Tylko trzy razy w swojej historii mieli lepszy start pod względem punktów na tym etapie rozgrywek najwyższej klasy rozgrywkowej, a wszystkie trzy razy miały miejsce w erze Lionela Messiego.
W przypadku Realu Madryd imponujące jest to, że nie został pokonany w rozgrywkach ligowych od 25 września 2023 r., kiedy przegrał 3-1 z Atlético. Ich niepokonana passa w La Liga wynosiła przed el Clásico 42 mecze, z 31 zwycięstwami i 11 remisami w tym okresie. Dodatkowo w tygodniu poprzedzającym derby z Barceloną, po dwubramkowej stracie, zdołali ją odrobić i pokonali Borussię Dortmund 5:2 w emocjonującym spotkaniu Ligi Mistrzów. Vinícius Júnior, strzelił hat-tricka w drugiej połowie, co dało mu bilans udziału przy 35 bramkach (20 goli, 15 asyst) w ostatnich 35 występach w Lidze Mistrzów.
Barca Hansiego Flicka imponuje na każdym polu, proponując kibicom grę, jakiej nie oferuje żaden zespół w Europie. Co dokładnie robią tak dobrze? Jak to może wyglądać, gdy staną naprzeciw swojego super-naładowanego gwiazdami, wiecznego wroga? Ten mecz rozwiał wszelkie wątpliwości i pokazał, że Barca prezentuje w tym sezonie futbol nie tylko odważny i imponujący, ale przede wszystkim niezwykle skuteczny.
LINE-UPS & STATS
Real Madryt podejmował FC Barcelone w 258 el Clásico. Obie jedenastki naszpikowane gwiazdami światowego futbolu, nakręcone ostatnimi wysokimi zwycięstwami w Lidze Mistrzów i rywalizujące o prymat na półwyspie iberyjskim, gwarantowały kosmiczne widowisko. Taktyczna bitwa pomiędzy Carlo Ancelottim i Hansim Flickiem, również zapowiadała się emocjonująco.
W pierwszej połowie Real regularnie stwarzał zagrożenie pod bramką Barcelony, ale zaskakująco często znajdował się na pozycji spalonej. Los Blancos zostali ostatecznie złapani na spalonym 12 razy w trakcie całego spotkania, z czego dwie spalone akcje zakończyły się nieuznanymi trafieniami Kyliana Mbappé.
W pierwszej połowie oba zespoły szukały bezpośredniej gry, omijając agresywny pressing przeciwnika zorientowany na krycie 1v1. To właśnie Reala stwarzał wrażenie bardziej konkretnego i lepszego zespołu.
Barcelona nie miała takich problemów w ataku i na początku drugiej połowy Robert Lewandowski zdobył dwie bramki w krótkim odstępie czasu. Były to jego dwa pierwsze strzały w tym meczu, a kolejne również powinny zakończyć się bramkami. Piłka po jego strzałach trafiła w słupek, a chwilę później z bliskiej odległości przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Na 13 minut przed końcem spotkania gola strzelił Lamin Yamal, stając się najmłodszym strzelcem gola w Clásico La Liga w tym stuleciu w wieku 17 lat i 105 dni.
Raphinha kontynuował świetną formę z początku sezonu i w 84. minucie delikatnym lobem przeniósł piłkę nad bezradnym Andrijem Łuninem, zapewniając pewne zwycięstwo na boisku największego rywala.
FUERA DE JUEGO - STATYSTYCZNA ANOMALIA, CZY TAKTYCZNY GENIUSZ?
Każdy, kto oglądał pierwsze w tym sezonie el Clásico, zauważył, że asystenci sędziego José Martíneza mogli poczuć się jak szkolni prymusi, którzy przez całą lekcje podnoszą ręce do góry, zgłaszając się do odpowiedzi. Najdotkliwiej na całym Bernabéu odczuł to Kylian Mbappé. Francuz został złapany na spalonym osiem razy, co jest największą liczbą spalonych w jednym meczu pięciu najlepszych lig europejskich od czasu Sergio Pellissiera (10 dla Chievo vs Roma) w grudniu 2010 r.
Sześć z nich miało miejsce w pierwszej połowie, a Mbappé odpowiadał za 75% spalonych (6/8) przeciwko Madrytowi przed przerwą. Osiem spalonych przeciwko zawodnikom Carlo Ancelottiego było największą liczbą spalonych w historii klubu (od 2003/04) w pierwszej połowie meczu La Liga.
W całym meczu Real Madryt zaliczył 12 spalonych, co było największą liczbą w meczu ligowym od marca 2013 r. (również 12 w meczu z Celtą Vigo), a także największą liczbą spalonych w historii tego klubu lub Barcelony w El Clásico, sięgającą co najmniej sezonu 2003-04.
Praktycznie każdy znaczący atak Realu w pierwszej połowie był przedwcześnie zatrzymany lub uznany za spalony. Wyglądało to bardzo dziwnie, nie tylko dla postronnego widza tego pojedynku. Mimo że Real faktycznie wyglądał na zespół niebezpieczny w ataku, w praktyce kończyli pierwszą połowę, oddając tylko jeden niecelny strzał. W tamtym momencie mogliśmy odnieść wrażenie, że nie oddaje to sprawiedliwości drużynie Ancelottiego, ponieważ gdyby piłkarze z Madrytu lepiej wyczuli timing wbiegnięć za linię obrony Barcelony, mieliby co najmniej jednobramkową przewagę.
Dla niektórych obserwatorów wszystko to mogło wydawać się zupełnie niedorzeczne lub zaskakujące i w pewnym sensie takie było, ale tak właśnie gra Barcelona Hansiego Flicka od początku sezonu. Warto podkreślić, że liczba 12 spalonych, jakie miały miejsce w tym meczu w wykonaniu Barcelony, była znacznie wyższa od średniej wynoszącej 7,0 na mecz w tym sezonie, co nie zmienia faktu, że średnia ta jest i tak bardzo wysoka. Te liczby zaczynają być naprawdę absurdalne: przeciwnicy Barcelony byli już na spalonym 77 razy w tym sezonie.
Kolejna statystyka jeszcze bardziej podkreśla szaleństwo w wykonaniu ostatniej linii Barcelony. Drużyny z drugą i trzecią największą liczbą wyłapanych spalonych w pięciu najlepszych ligach europejskich w tym sezonie zanotowały łącznie tylko 70 ofsajdów. Osasuna i Brighton plasują się tuż za Barceloną pod względem liczby wywołanych spalonych, ale tak naprawdę Blaugrana wyprzedza je w tej statystyce o lata świetlne.
Po sobotnim triumfie Barcelony w El Clasico pomocnik Barcy Marc Casado powiedział, że menadżer Hansi Flick potrzebował w swojej drużynie wielu „cohones”, aby grać z tak wysoką linią obrony. „To niesamowite mieć „cohones”, aby grać tak wysoką linią obrony. Robimy to przez cały sezon, praca tego zespołu w defensywie jest spektakularna. To niesamowite i w tej chwili to nam się sprawdza”.
To, co sprawia, że liczby Barcelony pod kątem złapania przeciwników na spalonym są jeszcze ciekawsze, to fakt, że gra w ten sposób i notuje takie liczby w erze VAR. Technologia Video Assistant Referee przyczyniła się do znacznego zmniejszenia liczby decyzji o spalonym. Na przykład w sezonie 2006-07 odnotowano 5,9 decyzji o spalonym na mecz w pięciu najlepszych ligach – w sezonie 2023-24 było ich średnio 3,6. Innymi słowy, jest to redukcja o 39%. Mając to na uwadze, średnia 7,0 spalonych na mecz, którą wykręca ekipa Hansiego Flicka, wygląda na jeszcze większą anomalię – graniczącą z komizmem – gdy skupimy się na kontekście ery VAR.
„Wydaje się to niebezpieczne i ryzykowne, ale tak nie jest” – powiedział na konferencji prasowej po meczu menager Barcelony Hansi Flick. „Zadziałało. To klucz, obrona w linii. Bardzo ciężko nad tym pracowaliśmy. Ważne jest dla mnie, aby bronić z jajami. Nie mogliśmy im zostawić żadnej przestrzeni”.
Liczby pokazują, że Barcelona jest bardzo dobra w tym, co robi, i jest po prostu poza skalą. Dodatkowo mają świadomość, że ich ryzykowne podejście, w dzisiejszych czasach, jest łagodzone przez obecność VAR, który będzie działał na ich korzyść.
CZĘSTO "SPALONY" MBAPPE" - LEKCJA DLA "9"
Barca odniosła miażdżące zwycięstwo na Santiago Bernabéu, upokarzając mistrzów Europy. Był to także pierwszy El Clásico Kyliana Mbappé od czasu jego przybycia do Madrytu latem i nie był to jego idealny wstęp. Nie dość, że nie udało mu się zdobyć gola (poza dwoma nieuznanymi bramkami), to jeszcze cała historia gry Mbappé w tym meczu opierała się na tym, ile razy został zneutralizowany przez fenomenalnie skuteczną pułapkę ofsajdową, zastawianą przez Barcelonę.
W tym sezonie Mbappé był już na spalonym 17 razy, najwięcej ze wszystkich piłkarzy pięciu najlepszych lig europejskich. Pod tym względem wyprzedził Dominica Calverta-Lewina z Evertonu i Moise'a Keana z Fiorentiny (obaj mają po 16), aczkolwiek gwiazda Realu Madryt rozegrała o jeden mecz więcej niż pozostała dwójka.
Ciekawe informacje pokazuje statystyka punktów początkowych podań, po których Mbappé został złapany na spalonym w tym sezonie La Liga. Wszystkie, oprócz trzech, miały miejsce na połowie przeciwnika. Oznacza to, że nie zawsze przyczyną spalonego była wysoko ustawiona linia defensywna przy linii środkowej boiska, co często miało miejsce w meczu z Barceloną.
Zobaczmy jak te statystyki, wyglądały taktycznym okiem na boisku. Zgodnie z taktyką Hansiego Flicka, którą Barca realizuje od początku sezonu, obrońcy agresywnie wychodzili wysoko całą linią, wypychając pomoc i atak do przodu, co tworzyło silny pressing utrudniający grę Realu Madryt. Identyczną postawę mogliśmy zaobserwować w zeszłotygodniowym zwycięstwie Barcelony nad Bayernem Monachium 4:1 w Lidze Mistrzów. Obrońcy Barcelony ustawiali się agresywnie i wysoko koncentrując się na wolnej przestrzeni, a dwaj środkowi pomocnicy utrzymywali pozycję tuż przed linią obrony, ograniczając przestrzeń między liniami. Grający na pozycji „10” Fermin Lopez razem z ofensywną trójką Barcy, asekurował przestrzeń przed dwójką środkowych pomocników, jednocześnie włączając się w pierwszą linię pressingową, co tworzyło strukturę 4-2-4.
Wysokie budowanie Realu, przy wysoko ustawionej linii obrony Barcelony sprawiało, że praktycznie jedyną opcją na progresje w grze było zagranie długiego podania za plecy obrońców. Barcelona niemal całkowicie odpuszczała boczne sektory, skupiając się na zagęszczeniu środka. Taka sytuacja sprawiała, że ofensywni zawodnicy Realu musieli wklejać się w linię obrony i praktycznie nie mieli możliwości ani poszukać miejsca w kieszeni między liniami, ani rozpędzić się na wcięcie do długiego podania.
W sytuacji piłki otwartej obrońcy rozpoznawali zagrożenie, będąc gotowym zarówno do założenia pułapki ofsajdowej, jak i odpadnięcia. Bardzo ważną rolę odgrywali środkowi pomocnicy, którzy aktywnie uczestniczyli w obronie pola karnego. Dzięki temu w świetle bramki mogli zachować ustawienie 3 obrońców.
W meczu z Bayernem, Bawarczycy mieli pomysł jak ominąć wysoko ustawioną linię obrony i nie dać złapać się na spalonego. Obserwując poczynania zawodników Ancelottiego, byłem zdziwiony, że nie próbowali podobnych rozwiązań, a wręcz korzystali z bardzo naiwnych i łatwych do odczytania zagrań.
Bayernowi czasami udawało się rozgrywać piłkę przez pierwszą linię pressingową Barcy, przeciążając półprzestrzenie zawodnikami, którzy cofali się w te obszary z głębi lub szerokości boiska. Zdołał także przełamać obronę Barcelony, wykorzystując szerokość boiska i tworzenie przewagi w bocznych sektorach oraz zmieniając sposób rozegrania piłki, zastępując długie podania za plecy obrońców, podaniami diagonalnymi z jednej na drugą stronę, co utrudniało obrońcom skracanie pola gry i zmuszało do odpadania w kierunku własnej bramki.
Sposób, w jaki Real budował ataki. pokazuje, że ani nie wykorzystywali półprzestrzeni, ani nie próbowali wykorzystać szerokości boiska, a ofensywni zawodnicy ustawiali się zazwyczaj wysoko, zbyt daleko od rozgrywających piłkę obrońców. Duża w tym rola obrońców Barcelony, którzy w momencie podania wstecznego, dynamicznie skracali pole gry, wychodząc pod linię środkową, zostawiając za swoimi plecami 4/5 ofensywnych zawodników Realu.
Środkowi obrońcy Realu, niemal w każdej sytuacji byli pozbawieni dobrej opcji dla progresji piłki. Jeśli tylko pojawiała się możliwość zagrania diagonalnego podania w boczny sektor, to była ona łatwo rozczytywana przez bocznych obrońców Barcy, którzy niemal zawsze byli w komforcie obrony 1v1.
Plan Realu Madryt z założenia był dobry. Polegał na rozgrywaniu piłki nad pressingiem Barcelony, a nie przez niego. Jednak problemem było to, że piłkarze z Madrytu ciągle mieli problemy z dopasowaniem podania z tempem wybiegnięcia za plecy obrony. Te stałe nieporozumienia wywoływały wiele frustracji zarówno wśród piłkarzy, jak i na ławce Realu. Szybkość ofensywnych graczy Los Blancos, przewyższająca zdecydowanie obrońców Barcelony, mogła sugerować, że plan Realu na papierze wygląda bardzo solidnie. Jak pokazał pierwszy kwadrans, w którym Mbappé trzykrotnie spalił pozycję, ogranie w ten sposób bardzo dobrze zorganizowanej obrony Barcy, nie będzie prostym zadaniem.
Przy drugim i trzecim spalonym widzimy, w jaki sposób Francuz próbował swoich sił. Od momentu przejęcia piłki przez swoich kolegów przez cały czas był na pozycji spalonej. Poniższa symulacja pokazuje, jak minimalne obniżenie pozycji i kontrola linii spalonego pozwoliłaby mu zaatakować plecy Cubarsiego i w idealne tempo ruszyć na zagraną piłkę. Koundé, którego dobrze wiązał przy linii Vinicius Jr, prawdopodobnie nie miałby szans na wygranie tego pojedynku.
Przy trzecim spalonym francuz próbował skorygować swoje ustawienie, jednak ponownie słabo kontrolował linię spalonego i przez cały czas był na pozycji spalonej. Gdyby minimalnie obniżył pozycje i zrobił to odpowiednio wcześniej...
...no ale w bramce był jeszcze Iñaki Peña z kapitalną interwencją przy strzale Bellinghama.
Warto zauważyć, że pułapki ofsajdowe zakładane przez Barce, dzięki którym zabezpieczali przestrzeń za swoimi plecami, były minimalne i wydaje się, że przy lepszym zachowaniu napastników i niższej pozycji w momencie rozpoczęcia wcięcia, mogły doprowadzić do sporych problemów. Jednak zarówno Mbappé, Vinicius czy nawet Bellingham wyglądali w tym elemencie na bardzo apatycznych, czy wręcz leniwych.
Jego spalony z 19 minuty, to chyba najbardziej jaskrawy ze wszystkich 8 spalonych Mbappé w tym meczu. Wydaje się, że napastnik Realu kontrolował linię spalonego, w pierwszej fazie biegł wzdłuż tej linii, jednak zupełnie nie skontrolował swojego ustawienia i zbyt wcześnie ruszył na wolne pole. W istocie popełnił ten sam błąd, co przy poprzednich sytuacjach, a mianowicie cały czas był na pozycji spalonej. Dla napastnika, dysponującego tak dużą szybkością, jak francuz, ta sytuacja wydawała się banalnie prosta. Linia spalonego była ustawiona przez obrońców Barcelony na linii środkowej. Gdyby Mbappé obniżył swoją pozycję i biegł wzdłuż tej linii na swojej połowie - nie byłoby spalonego.
6 minut później ponownie Barca złapała go na spalonym. Tym razem wydawało się, że Mbappé znalazł sposób jak skutecznie zaatakować plecy obrońców. W tej sytuacji mógł w pierwszej fazie zejść w kierunku piłki, po czym ruszyć w strefę za plecy Koundé, który skupiony był na Viniciusie.
Zaledwie 5 minut później Francuz po raz szósty spalił, tym razem ciekawą akcję Realu. Kapitalny przerzut Antonio Rüdigera na prawa stronę, gdzie udało się stworzyć przewagę 2v1 z bocznym obrońcą Barcelony. Tym razem było naprawdę blisko, a Francuz zbyt szybko ruszył do bardzo dobrego podania Vazqueza i niestety jego dobre wykończenie nie miało znaczenia.
Jak pokazała druga połowa, Francuz nie wyciągnął wniosków i nadal popełniał te same błędy. Przy akcji z 66 minuty ponownie znalazł się na spalonym, zupełnie nie kontrolując swojej pozycji przed podaniem. Oczywiście było to także zasługą linii defensywnej Barcelony, która trzymała się razem, pozostawali wysoko, i co najważniejsze, byli ustawieni w jednej linii. Zwróćmy uwagę, że w tej sytuacji, poza Mbappé, na pozycji spalonej znajdowali się zarówno Bellingham, jak i Vinicius. Pozwoliło to Olmo na wywarcie większej presji na Valverde, który nie mając innej opcji, zagrał jedyne dostępne podanie do Francuza.
Na początku doliczonego czasu gry mieliśmy ostatni akcent w tym meczu w wykonaniu Francuza. Ta akcja była niemal idealnym przykładem tego, jaki pierwotny plan na ten mecz mieli Los Blancos. Bellingham wyciągnął Cubarsiego z linii obrony, zostawiając Koundé w sytuacji 2v1. Vinicius dobrze obrócił się, przyjmując piłkę z prawym obrońcom Barcy na plecach, jednak Mbappé zbyt wcześnie ruszył na wolne pole, nie zwracając uwagi na doskonale założoną pułapkę ofsajdową przez Martineza. Również Vinicius mógł lepiej zachować się w tej sytuacji, wykorzystać przestrzeń do prowadzenia piłki do skupienia, lub zmiany strony.
Połączenie bezbarwnej strategii, dobrze wyćwiczonej defensywy Barcelony, a także słabe wyczucie czasu i brak spójności ataku Realu Madryt składały się na niemoc Los Blancos w ofensywie. To był mistrzowski pokaz defensywy w wykonaniu Barcelony, która pokazała jak skutecznie wykorzystywać pułapkę ofsajdową.
Każda z opisanych sytuacji jest idealnym przykładem i lekcją dla napastników, jak nie grać przeciwko wysoko ustawionej linii obrony oraz w jaki sposób, "9" powinna pracować względem obrońców, przed podaniem za linię. Odpowiedni timing, ścieżki ruchu, schodzenie do głębi lub łapanie szerokości przed wcięciem, to podstawowe zachowania środkowego napastnika. Niestety w tym meczu Kyliana Mbappé musimy za te elementy ocenić bardzo nisko.
WYSOKI PRESSING 1V1 I POMYSŁY NA JEGO OMINIĘCIE
Z całą pewnością na obraz gry w fazie budowania obu zespołów miał wpływ wysoki pressing przeciwnika. Zarówno Barcelona, jak i Real podchodziły na połowie przeciwnika 1v1, utrudniając płynne budowanie akcji i wykorzystywanie przestrzeni za plecami pierwszej linii pressingu. Odcięcie od możliwości progresji pivotów skutkowało bezpośrednią grą z pominięciem środka pola. Jednak to Barca częściej szukała krótkich podań do swoich środkowych pomocników. Real od samego początku chciał jak najszybciej przenieść ciężar gry spod swojego pola karnego na połowę przeciwnika.
Barcelona w fazie budowania niskiego szukała struktury 3+2 wykorzystując swojego bramkarza oraz 2 szeroko ustawionych bocznych obrońców. Real wysoko naciskał na przeciwnika w pressingu 1v1, ukierunkowując ich grę do bocznych sektorów, gdzie zamykał Barce i zmuszał do gry długim podaniem.
To, co w grze Barcelony jest najbardziej skuteczne to jej powtarzalność, nie tylko jeśli chodzi o organizację gry w obronie, ale również sposób rozegrania ataku. Już na początku spotkania zauważalny był ten sam sposób wyjścia spod pressingu, po którym Barca zdobyła bramkę w meczu z Bayernem Monachium już w 57 sekundzie. Zejście Raphinhi daje opcję do progresji i wyciąga obrońcę, a zgranie na ścianę z wbiegającym w wykreowaną przestrzeń Lopezem otwierało drogę do rozwinięcia ataku.
Kolejna akcja przypomina do złudzenia sposób rozegrania, po której drugą bramkę w meczu z Bayernem strzelił Raphinha. Szeroko ustawieni skrzydłowi rozciągali bocznych obrońców. Schodzący pod piłkę Lopez dawał opcję do podania, a Lewandowski nie tylko wyciągną obrońcę Realu na swoją połowę, ale też popisał się kapitalnym zgraniem piłki w stylu Zlatana Ibrahimović'a, w wykreowaną za swoimi plecami przestrzeń. Mbappé powinien dobrze się przypatrzeć, w jaki sposób atakował tę przestrzeń Yamal, dzięki czemu uniknął spalonego.
Zresztą to nie jedyne akcje, w których Barcelona szukała drogi do bramki Realu w ten właśnie sposób.
Real natomiast, jak już wspominałem na początku tej analizy, szukał wyjścia spod pressingu Barcelony długim podaniem nad pressingiem Blaugrany, bez użycia swoich środkowych pomocników. W tym meczu widać było, jak dużym problemem dla Madrytczyków jest nieobecność Toniego Krossa. W zeszłym sezonie Kross średnio miał 112,7 kontaktów na 90 minut w ciągu 3182 minut we wszystkich rozgrywkach. W tym sezonie żaden piłkarz Realu Madryt, który rozegrał 500 minut, nie osiągnął średniej zbliżonej do tej wykręconej przez Niemca. Modrić, który ma 39 lat i gra coraz mniej, jest najbliżej tego wyniku ze średnią 100,1 na 90 minut i wygląda na to, że w Madrycie coraz bardziej polegają na Chorwacie, aby wniósł trochę niuansów, które dawał Kroos. Po Modriciu najczęściej dotykają piłki Militão (82,4) i Tchouaméni (81,6).
Kroos w poprzednim sezonie La Liga stworzył 62 okazje. Tylko trzech pomocników – Ilkay Gündogan, Álex Baena i Isco – miało ich więcej, jednak żaden z nich nie był głównym organizatorem gry swojej drużyny. Tylko Aleix García wykreował więcej szans niż Kroos. Co może ważniejsze, żaden pomocnik w lidze nie wykonał więcej udanych długich podań niż Kroos w zeszłym sezonie (231). To pokazuje, jak dużo Real stracił w kontekście budowania gry po odejściu Krossa.
Barcelona nie zamierzała odpuszczać pressji na połowie przeciwnika i dążyła do złapania krycia 1v1. Klasycznie struktura pressingu wysokiego Barcy nadal utrzymywała 4 obrońców, 2 asekurujących środek pomocników oraz pierwszą linię złożoną z Raphinhi i Yamal'a odpowiedzialnych za środkowych obrońców Realu i Lewandowskiego, oraz Lopeza kryjących "6". Ta struktura umożliwiała im całkowite zabranie opcji gry przez linie i zmuszał do zagrania długiego podania na Viniciusa czy Mbappé.
Krycie 1v1 możemy zaobserwować w pressingu przy otwarciu gry Realu. Real ustawiał się do otwarcia w strukturze 4+2 w układzie z dwoma "6". Barca dostosowała swoją strukturę pressingu na 2-2-3-3. Raphinha i Yamal ustawieni wąsko w pierwszej linii, a za ich plecami przy "6" Realu - Lewandowski i Pedri. Boczni obrońcy ustawieni wysoko, gotowi do doskoku na bocznych obrońców Realu, a jeden ze środkowych pomocników - Marc Casado, odpowiedzialny za ustawionego niżej w półprzestrzeni Camavingę. Linię obrony uzupełnił Frankie De Jong (zmienił Fermina Lopeza), który uzupełnił krycie 3v3 w ostatniej linii.
Kiedy Barcelona wykonywała skok pressingowy ze swojej połowy na wycofaną piłkę, struktura była podobna, jednak to najwyżej ustawiony na boisku Lewandowski i grający za jego plecami Lopez doskakiwali do środkowych obrońców, a Yamal oraz Raphinha odcinali od podania bocznych obrońców.
Piłkarze Flicka doskonale wiedzieli, gdzie na boisku jest największe zagrożenie i jaki pomysł na atak ma Real. Dlatego po zepchnięciu Realu pressingiem w boczny sektor, zmuszali do zagrania długiej piłki w kierunku Mbappé, krytego przez dwóch środkowych obrońców Barcelony.
Bardzo ważne w sposobie zakładanie pressingu przez Barcelonę była świadomość zadań poszczególnych zawodników i formacji. O ile skrzydłowi mieli wywierać presję na środkowych obrońców, a środek pola wspólnie zamykała 4 zawodników, zabierając opcję gry przez centrum, to zadania linii obrony były bardziej odpowiedzialne. Boczni obrońcy Koundé, jak i Baldé byli nie tylko gotowi do doskoku do bocznych obrońców, ale musieli też kontrolować zagrożenie za swoimi plecami. Kiedy boczny obrońca wyskakiwał do pressingu, środkowy stoper przejmował krycie szeroko ustawionego skrzydłowego/napastnika Realu.
W tej sytuacji Koundé rezygnuje z wyjścia do pressingu na Mendi'ego, ponieważ dobrze odczytuje sytuację na boisku. Widzi, że obrońca Realu ma dwie możliwości: prowadzenie piłki w wolną przestrzeń pod pressingiem Yamal'a lub zagranie długiego podania za plecy obrońców. Dobrze zamknięty środek pola ograniczał możliwości gry pomimo dużej wolnej przestrzeni. Warto zauważyć, że Cubarsi był gotowy, żeby przejąć krycie Viniciusa, gdyby Koundé jednak zdecydował się na wyjście.
Odważne wyjście Cubarsiego do linii bocznej w momencie skoku pressingowego Koundé, możliwe jest dzięki bardzo ważnej roli jednego ze środkowych pomocników, w tym przypadku Casado, który zbiega między stoperów asekurując interweniującego partnera.
Rola bocznych obrońców w skuteczności wysokiego pressingu Barcelony wynika również z odważnego sposobu ich doskoku i nieustępliwości w dążeniu do odbioru piłki. Obaj obrońcy ustawiają się bardzo wysoko, zostawiając dwóch swoich stoperów z kryciem 1v1, jednak po ukierunkowaniu podania, jeden z nich mocno naciska, a drugi obniża swoją pozycję i asekuruje ewentualne zagrożenie ze strony napastników. Kiedy możliwa jest zmiana strony ataku, gotowy jest do szybkiego skoku pressingowego, co sprawia, że rozgrywający piłkę bramkarz ponownie ma ograniczone pole manewru.
GALAKTYCZNY LEWANDOWSKI
Robert Lewandowski nie był zbyt widoczny w pierwszej połowie. Obrońcy Realu wykorzystali grę Lewandowskiego tyłem do bramki i nieustannie wywierali presję na polskim napastniku, skutecznie utrudniając mu zadanie. W efekcie czego nie oddał żadnego strzału na bramkę i wykonał jedynie 6 podań (5 celnych).
Po przerwie pokazał jednak swoją klasę, kompletnie demolując defensywę Królewskich. Wykorzystał swoje szanse i w krótkim odstępie czasu strzelił 2 bramki. Były to jego dwa pierwsze strzały w tym meczu, a kolejne również powinny zapewnić mu bramki. Zmarnował dwie kapitalne okazje, by skompletować hattricka. W pierwszej okazji uderzył w słupek niemal na pustą bramkę, a chwilę później z bliskiej odległości strzelił nad poprzeczką.
Pierwsza bramka to doskonałe połączenie tych wszystkich elementów, które są niezbędne do skutecznej gry klasycznej 9. Mimo że w pierwszej fazie akcji znalazł się na pozycji spalonej, potrafił, w przeciwieństwie do Mbappé, doskonale wyczuć linię spalonego i moment ataku przestrzeni. W pierwszej fazie porusza się wszerz boiska, dzięki czemu jest w stanie kontrolować pozycje najbardziej cofniętego obrońcy Realu Ferlandem Mendym. Dzięki temu ruchowi jest w stanie zachować dynamikę, nie martwiąc się o to, że znajdzie się na pozycji spalonej.
W drugiej fazie biegu, w momencie podania, mógł wykorzystać dynamikę i zaatakować wolną przestrzeń w momencie doskonałego, prostopadłego podania Casado, które przecięło dwie linie Realu Madryt, dzięki czemu zyskał kilka metrów przewagi nad obrońcami. Jednym kontaktem przyjmuje piłkę, po czym z niesamowitym spokojem kończy niekoniecznie łatwą sytuację. Płaskim strzałem wewnętrzną częścią stopy, z zimną krwią puszcza piłkę obok bramkarza Realu. Ruch, przyjęcie i finalizacja - klasa światowa!
W tej akcji, poza kunsztem podania Casado i instynktem Lewandowskiego musimy podkreślić ustawienie Barcelony, które w dużej mierze ułatwiło zdobycie tej bramki i dosyć nieporadne zachowanie stoperów Realu, którzy dali się wyciągnąć ustawionym między liniami Raphinhi i Pedriemu.
Druga bramka rozpoczęła się po opisywanym już wcześniej odbiorze po długim otwarciu Realu. Przez cały mecz, a zwłaszcza w drugiej połowie, Lewandowski bardzo inteligentnie poruszał się między środkowymi obrońcami Królewskich, wykorzystując dużą przestrzeń, jaką pozostawiali między sobą. Żaden z nich nie był w stanie, złapać krycia polskiego napastnika. Lewandowski miał kilka doskonałych okazji w polu karnym dzięki poruszaniu się i atakowaniu właśnie tej przestrzeni, którą odsłaniali szeroko ustawieni od siebie stoperzy Realu. Dało mu to szansę na zdobycie drugiego gola dla Barcelony. Sam moment finalizacji to czysta perfekcja - moment odbicia, przygotowanie pozycji i samo uderzenie głową przy dalszym słupku. Niewątpliwie zadanie ułatwiła Robertowi niezrozumiała pasywność środkowych obrońców Realu i brak ataku na piłkę czy próby doskoku.
Lewandowski przez cały czas trwania tej 13 podaniowej akcji pozostawał w sektorze centralnym, w świetle bramki, kręcąc się pomiędzy środkowymi obrońcami Realu. Nie schodził po piłkę i nie szukał miejsca w półprzestrzeni, doskonale wiedząc, że tą akcję świetnie rozegrają jego partnerzy z drużyny.
Bardzo ważną rolę w płynności tej akcji miała trójka środkowych pomocników Barcy. Ich mobilność i ciągłe tworzenie linii podania blisko piłki, pozwalały skupić uwagę całego zespołu Realu i wykreować wolną przestrzeń w bocznym sektorze dla Baldé. z 13 podań w tej akcji, Pedri, Casado i De Jong łącznie podawali 7 razy, w tym kluczowe podanie Holendra do Baldé.
Frenkie de Jong dopiero niedawno powrócił do gry po kontuzji kostki i w tym sezonie nie wystąpił jeszcze w żadnym meczu. Z Realem pojawił się na boisku po przerwie, zmieniając Fermina Lopeza i rozegrał kapitalne zawody. W środku pola Barcelony czuł się jak u siebie. Swoim spokojem i chęcią do gry pomógł swojej drużynie kontrolować mecz jeszcze bardziej niż w pierwszej połowie.
De Jong Zajął piątą pozycję pod względem liczby podań (36) wśród piłkarzy Barcelony, mimo że zagrał tylko w połowie meczu, a także zakończył mecz z najlepszą celnością podań (97%) wśród wszystkich członków swojej drużyny. Cierpliwa gra De Jonga przy piłce w meczu z Realem Madryt pomogła jego drużynie znaleźć przestrzeń w środku pola i pozwoliła rozgrywać piłkę środkiem boiska, nawet jeśli okazja do tego nie pojawiała się od razu.
10 minut później Lewandowski powinien ustrzelić hattrick'a, jednak w bardzo dogodnej sytuacji uderzył niecelnie w słupek, mając przed sobą pustą bramkę. Jednak wypracowanie pozycji w samym świetle bramki, bez asysty obrońcy, po raz kolejny na top poziomie. To, co pomogło Lewandowskiemu w znajdywaniu tyle miejsca między stoperami, to zasługa szeroko ustawionych skrzydłowych, którzy przez większość akcji poruszali się w szerokości, co mocno rozciągało linię obrony. Co więcej, Lewy w tym meczu to król centralnego sektora i gry w świetle bramki, czyli tam, gdzie najłatwiej strzela się bramki.
Przy kolejnej szansie Lewandowskiego pod koniec spotkania, po której również powinien zdobyć gola, warto zwrócić uwagę na 3 elementy. Po pierwsze, po raz kolejny trzej środkowi pomocnicy Barcy grając blisko siebie, związali do małej gry Lucasa Vázquez'a, który odpuścił krycie Raphinhi. Po drugie, zgranie piłki na ścianę Raphinhi z Lewandowskim wyeliminowało z gry drugiego obrońcę Realu Édera Militão i zostawiło dwóch pozostałych obrońców w sytuacji 2v3. W końcu ruch Yamal'a między dwójkę obrońców na opcje przód dla podania i obieg Lewandowskiego za plecy w sektor na boisku, w którym środkowy napastnik czuje się najlepiej - światło bramki, rozmontowało Antonio Rüdigera i Ferlanda Mendy'ego. Niestety w ostatniej fazie akcji Lewy uderzył niecelnie w doskonałej sytuacji na zdobycie bramki.
W tym sezonie Robert Lewandowski dla Barcelony jest kimś więcej niż super strzelcem. Dzięki swojej wszechstronności tworzy i kreuje sytuacje bramkowe dla swoich partnerów. Przy bramce Lamina Yamal'a na 0:3 ponownie możemy zaobserwować powtarzającą się sytuację. Lewandowski schodzi głębiej po piłkę, wyciągając Rüdigera, co tworzy dużo wolnej przestrzeni za jego plecami. Długie podanie od bramkarza Lewy zgrywa głową do wyżej ustawionego Raphini, który kapitalnie zabiera się z piłką w wykreowaną przez zejście Roberta przestrzeń, gubiąc przy tym Vázquez'a i doprowadzając do sytuacji 2v1 z Mendy'm. Dynamiczną akcję w stylu Barcelony Flicka wykończył kapitalnym uderzeniem Yamal. Niemal identyczną akcję i ruch skrzydłowych mogliśmy zaobserwować na początku spotkania, kiedy Lewy w stylu Zlatana zgrywał piłkę do Yamal'a.
Warto zwrócić uwagę na to, jak za akcją podążał Lewandowski. Wbiegał z opóźnieniem w pole karne, łapiąc plecy obrońcy, tak, żeby być gotowym na wbiegnięcie w okolice 11 metra na cutback od Yamal'a.
Czwarte trafienie miało dwóch pierwszoplanowych aktorów. Wyprowadzenie piłki i kapitalne zagranie za linię przez Martineza oraz kolejny rajd i lob nad bramkarzem w wykonaniu Raphinhi. Ta akcja miała też małych bohaterów drugoplanowych i antybohaterów.
Kolejny raz katastrofalnie zachował się Real jako kolektyw. Vinicius bez pressji i agresywnego doskoku na Martineza, pozwala mu wprowadzać piłkę bez żadnego wysiłku. Sama akcja obrońcy Barcy wiąże 3 zawodników Królewskich. Real ani nie naciska pressingiem, ani nie odpada do obrony. Jest 84 minuta, a piłkarze z Madrytu wyglądają jakby już mieli dosyć tego meczu. Brak asekuracji i zbyt naiwne podejście do krycia 1v1 sprawia, że pozwalają rozciągnąć swoją linię obrony wzdłuż i wszerz boiska. Dani Olmo swoim ruchem w kierunku piłki bardzo mocno wyciągnął ze strefy Militão. Również Yamal swoim niskim ustawieniem wyciągał wyżej Mendi'ego. Lewandowski zauważył korzystne ustawienie linii obrony Realu w momencie pierwszego wbiegnięcia Raphinhi oraz że Martinez ma dużo czasu na przygotowanie długiego podania w przestrzeń za linią obrony. Postanowił lekko obniżyć i wyciągnąć tym samym jeszcze Rüdigera, co dało dodatkowy handicap Raphinhi w ataku tej przestrzeni. Kolejna akcja bramkowa Barcelony w tym samym schemacie.
Wszechstronna gra Lewandowskiego na pozycji środkowego napastnika pokazała, dlaczego jest tak cenny dla swojego zespołu. Swoją grą na pozycji numer 9 dał kolegom z drużyny wiele różnych opcji do gry, stwarzał szanse innym i oferował kreatorom w swojej drużynie doskonałe opcje podań przez cały mecz, co odegrało kluczową rolę w zdobyciu bramek i wielkim zwycięstwie Barcelony.
PODSUMOWANIE
W kolejnym meczu z mocnym rywalem, Barcelona pod wodzą Flicka pokazuje ofensywny i bezpośredni futbol połączony z dyscyplina taktyczna w fazie gry bez piłki.
Pod koniec tego El Clásico było jasne, że styl gry Hansiego Flicka całkowicie zdeklasował taktykę stosowaną w sobotę przez Carlo Ancolattiego .Pułapki ofsajdowe i organizacja gry w defensywie Barcelony wielokrotnie niweczyły ataki Realu Madryt.
Na uwagę zasługuje również sposób w jaki Barcelona podchodzi do wysokiego pressingu ograniczając możliwości gry między między formacjami, jednocześnie dobrze asekurując ostatnią linie obrony.
Gra Lewandowskiego na pozycji środkowego napastnika podczas posiadania piłki miała kluczowe znaczenie dla sukcesu Barcelony, który nie tylko strzelał i kreował szanse dla siebie, ale też dla swoich partnerów.
Barcelona rozpoczęła mecz z Realem Madryt w składzie z ośmioma Hiszpanami po raz pierwszy od marca 2013 roku, kiedy rządził Jordi Roura. Mecz ten również był meczem La Liga na stadionie Santiago Bernabéu (porażka 1:2).
________________________________________
Chcesz wiedzieć więcej o treningu sportowym i profesjonalnym przygotowaniu motorycznym?
Koniecznie zamów GOTOWEGO DO GRY - PIERWSZY W POLSCE PODRĘCZNIK PRZYGOTOWANIA MOTORYCZNEGO DLA TRENERÓW I ZAWODNIKÓW!
zamów na www.gotowydogry.pl/ksiazka
Komentarze